Niestety dla korpoludzi wciąż jesteś jedynie „świeżakiem”. Nie zapominaj o tym, bo twoja kariera szybko się skończy! Na comiesięcznych briefingach będziesz podpierał ściany, a najgorsza robota i niezadowolenie CEO spadną prosto na twoją głowę.
Zachowaj czujność, bo każda z pozoru najmniej istotna interakcja z przełożonym, współpracownikiem, ochroniarzem, może mieć wpływ na twoje dalsze losy w firmie. Czasem nawet podróż do toalety dla nadgorliwego teamu stanowi pretekst do szybkiej reprymendy, dlatego mądrze planuj trasy i godziny swoich przerw.
Bacznie, acz dyskretnie obserwuj otoczenie. Mowa ciała kadry zarządzającej może wiele powiedzieć o czyhających zagrożeniach. Jeśli król projektu wzywa do siebie jednego z teamów, rozmawiają i obaj mają marsowe miny, uciekaj. Zrób sobie kawę, zapal papierosa, pójdź do toalety, ważne byś zniknął im z oczu. Poruszaj się powoli, acz zdecydowanie. Twój bezpośredni przełożony właśnie otrzymał uciążliwe zadanie, które na pewno spróbuje przerzucić na głowę szeregowców. Jeśli nie zdołałeś opuścić biurka na czas, spróbuj wymówić się nawałem pracy.
Uważaj też na pułapki ambicjonalne, które teamowie podstępnie stosują:
– Robert, mam ważny asajment, a za chwilę idę na miting i chciałbym, abyś to zrobił, bo wiem, że sobie poradzisz. Dzięki tobie unikniemy fakapu. Nie daj się zwieść, to na pewno nędzna robota! Jednocześnie nie możesz zrazić do siebie managera, więc podkreśl wagę swojego dotychczasowego zadania, podziękuj za zaufanie i wytłumacz, że mógłbyś się tym zająć dopiero jutro. Jeśli deadline nie został zmyślony przez teama, będziesz uratowany!
Znajdź sobie dodatkowe zajęcie. Proste, niepotrzebne, ale świadczące o twoim zaangażowaniu. Na przykład redaguj newsletter. Wysyłaj gazetkę mailem do wiadomości zarówno pracowników twojego działu, przełożonych, jak i do OM. Niech król wie o twoim istnieniu! Całość zepnij hiperlinkowym spisem treści (epatujesz znajomością programu pocztowego i Excella), opatrz zabawnym wstępem, a jako danie główne zaserwuj informacyjny korposzum, który codziennie wypełnia skrzynkę mailową. By się nie narobić, skorzystaj z magicznej kombinacji ctr+c, ctrl+v. Gratulacje, właśnie zostałeś redaktorem!
Jeśli nie masz w sobie smykałki dziennikarskiej, możesz na przykład zbierać zamówienia na catering. W ten czy inny sposób pojawisz się na mapie projektu, a niewdzięczne zadanie łatwiej powierzyć pracownikowi bez dodatkowych zajęć.
Dowiedz się, który z teamów jest najmniej lubiany i przewracaj oczami na jego widok w gronie ,,śmieszków”. Najpierw musisz oczywiście ową grupę zlokalizować, co nie powinno być trudne. Charakteryzują się ironicznym półuśmiechem, czasem salutują do pleców przełożonych, siedzą niechlujnie, lekceważą, bądź ignorują dress code. Pracują mniej, często wolniej od innych, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Robią głupie kawały, czasem aż proszą się o wizytę na dywaniku przełożonych. Warto mieć ich po swojej stronie, jeśli nie chcemy dołączyć do grona stałych ofiar biurowych żartów. Aby nie spłoszyć potencjalnych sprzymierzeńców lepiej zachować ostrożność. Nie startujmy od razu z najbardziej wyszukanym, kontrowersyjnym psikusem, który może nie tylko pogrzebać nasze szanse na integrację z grupą, ale także zrazić team managerów. Przewracanie oczami, wzdychanie, krótki komentarz będą w sam raz!
Docierając do pracy, koniecznie witaj się ze wszystkimi na florze. Jeśli jest to utrudnione, ogranicz się do swojego projektu oraz wszystkich przełożonych. Oczywiście także w tym punkcie nic nie zastąpi starej, nudnej ostrożności. Nie ładujemy się z butami do sali konferencyjnej, gdy akurat trwa ważny miting, gdzie omawiane są targety, a teamowie i OM otrzymują stosowny feedback od klienta. Instynkt samozachowawczy to uniwersalny czynnik survivalowy. Najłatwiej stosować globalne powitanie stopniowo. W pierwszych dniach po zatrudnieniu ograniczamy się do macania dłoni szeregowców i bezpośredniego przełożonego oraz jego odpowiedników na pozostałych działach, by z biegiem czasu rozszerzyć grono uścisków na wszystkich korpoludków w okolicy. Anonimowych pracowników najłatwiej się wykorzystuje, więc bylejakość jest od teraz twym największym wrogiem!
Korposłownik:
Briefing – spotkanie, odprawa; cykliczne zebranie, na którym omawiane są wyniki projektu. Zwykle po owym spotkaniu w dół łańcucha władzy podąża złowrogi feedback;
Feedback – informacja zwrotna w jaki sposób wykonaliśmy zadanie, jakie są następstwa danego działania;
CEO – Chief Executive Officer, Pan Prezes, Mistrz nad mistrzami, ostateczny władca korporacji w danym regionie;
OM – Operations Manager, szef danego projektu/działu. Król, n
ajwyższy przedstawiciel władzy dla nowego pracownika;
Asajment – polishenglishowe określenie przydzielonego zadania;
Miting – spotkanie, czyli taki spolszczony meeting;
Fakap – wróg publiczny numer jeden, zawalony projekt, porażka, błąd;
Deadline – nieprzekraczalny termin wykonalności danego zadania;