Nie każdy zaliczy trzymiesięczny okres próbny i zostanie szczęśliwym FTE, a jak wiemy praca na etacie daje pewne poczucie bezpieczeństwa. Wiemy już jak uniknąć głównych zagrożeń, wybierać bezpieczne ścieżki w drodze do toalety, ale wciąż musimy zrozumieć podstawowe zasady funkcjonowania korporacji.
Twoje nowe miejsce pracy to maszyna, której jako całość nikt nie rozumie. Poszczególne działy Fokusują się na określonych zadaniach, których efekt jest przekazywany wyżej do kolejnych nadzorców. Ci z kolei skupiają się na innym wycinku, uzyskują określone Resulty wędrujące do kolejnego segmentu i tak dalej, aż do Wielkich Przedwiecznych. Korpowładcy interesują się tylko określonymi słupkami, wykresami, które należy uzyskiwać według starożytnych matryc, rodem z poradników biznesowych, a sam proces, dopóki działa, jest im kompletnie obojętny. Dlatego ważne jest, byś nie kwestionował sposobu rozwiązywania zadań, które postawi przed tobą przełożony. Nawet jeśli coś wydaje się głupie, bezsensowne, schowaj rozsądek do kieszeni i działaj według narzuconych reguł, gdyż owe rozwiązanie funkcjonuje od lat, pozwalając uzyskać odpowiednie wyniki. Tłoki maszyny muszą pracować, a dobre Performowanie jest kluczem do sukcesu!
Bądź asertywny, załatw sobie biurko, lepszą myszkę, słuchawki, więcej kartek do drukarki, cokolwiek, byle z własnej inicjatywy. Trzeba pokazać współpracownikom i przełożonym, że nie jesteś nijakim wyrobnikiem, meblem, powietrzem, pyłkiem, który można łatwo strząsnąć. Zaprezentuj w Ołpenspejsie, że jesteś zaradny i warto z tobą trzymać. Im szybciej zorientujesz się kto może załatwić ci sprzęt biurowy, tym łatwiej wkupisz się w ich łaski, a twoje biurko zalśni od nowego zszywacza, zabrzęczy szybszym komputerem, czy wzbudzi podziw wygodniejszym gryzoniem, który pozwoli celniej klikać wyrabiając targety!
Wspomniany powyżej Ołpenspejs to istne pole minowe. Możesz nieopatrznie wdepnąć w upierdliwe zadanie, spotykając na swojej drodze zlecającego je teama, zderzyć się ze współpracownikiem, wylać kawę, czy niezręcznie odkryć, że nie znasz mijanej osoby.
Dlatego warto nauczyć się odpowiednio poruszać po wspólnej przestrzeni. Zawsze trzymaj w dłoni stos kartek, najlepiej na podkładce lub w plastikowej koszulce, aby podkreślić, że robisz coś ważnego i nie wolno cię zatrzymywać. Możesz też wykorzystać telefon przy uchu i pokazywać na migi, że toczysz właśnie ważną rozmowę. Poruszaj się pewnym krokiem, jakbyś zawsze zmierzał do celu, potencjalny zleceniodawca dodatkowej roboty, niczym wprawny drapieżnik, w pierwszej kolejności wybiera najsłabsze osobniki, więc powinieneś być bezpieczny! Dobrze poruszać się w parach, tocząc z pozoru istotną dyskusję, temat jest tak naprawdę drugorzędny, liczą się gesty, mimika, choćby marsowe miny, czy slang projektowy. Zapytani o temat dyskusji, odpowiadajcie, że szukacie najlepszego rozwiązania danej kwestii. Odpowiednio poprowadzona rozmowa pozorowana może nawet sprawić, że trafisz na listę uprzywilejowanych pracowników, którym trafi się wyjątkowo atrakcyjny Incetyw.
Znajdź automat z przekąskami. Bar, jadłodajnię, piekarnię, czy nawet stragan z owocami. Siedząc przy biurku będziesz głodny, jak nigdy w życiu. Odległe, czasochłonne wycieczki po jedzenie nie są mile widziane przez przełożonych, więc trzeba przygotować optymalną trasę. Swoistą mapę najbliższych źródeł posiłków, do których dotrzemy w mgnieniu oka nim ktokolwiek zauważy, że zniknęliśmy. Jednocześnie nie zapominaj o współpracownikach, jeśli idziesz do automatu po kawę, do „Chińczyka” po ostrego kurczaka, czy do piekarni po bułkę, zaproponuj że przyniesiesz też dla sąsiada – dobroć zaprocentuje, gdy następnym razem to przed tobą postawią parujący talerz. Jednocześnie unikniesz przypisania łatki pracownika, który cały czas je lub nie ma go przy biurku. Pamiętaj żeby jeść w miejscach do tego przeznaczonych, przyłapany przy biurku korpoludek często dostaje po łapach, czy wręcz jego przyszłość w firmie jest brutalnie Kanselowana!
Korposłownik:
FTE – Full Time Employee. Pracownik na pełen etat, człowiek, który sprzedał duszę;
Incetyw – Bodziec motywacyjny. To może być wyjazd integracyjny, poczęstunek, droga, szpanerska wycieczka;
PM – Project Manager. Jeden z pomniejszych bożków. Dla danego projektu to najwyższa obserwowalna władza. Bliski krewny OM zaprezentowanego w poprzedniej części słownika. Gliniarz i prokurator, sędzia i kat w jednym, lokalny watażka, który w starciu z wyższymi ogniwami łańcucha władzy jest prawie tak nieistotny jak szeregowy korpoludek;
Fokusować – Skupiać się na czymś. Ponglish w tym przypadku ma dodawać znaczenia, stwarzać pozór zaawansowanego procesu;
Resulty – Rezultat. Znów bardzo ordynarne spolszczenie, które ma na celu zwiększyć status danego wyniku, dodać mu znaczenia, profesjonalizmu;
Performowanie – Osiąganie wyników, wykonywanie, robienie. Można performować dobrze albo źle. Oceniane przy rozdzielaniu bonusów;
Ołpenspejs – Wspólna przestrzeń biurowa. Główne pomieszczenie, w którym stoją wspólne biurka czy boksy. Wielkie, pracownicze centrum integracyjne;
Kanselować – Ponglish w swojej najżałośniejszej postaci. Anulować, wycofać się, przerwać;