Monika i Magda przyjaźnią się od 12 lat, a przynajmniej tak obie nazywają specyficzną relację, która je łączy. Monika jest kobietą, którą większość ludzi określiłaby jako „zaradną życiowo”. Ma męża, dwójkę dzieci, stanowisko kierownicze w korporacji, świetną figurę i dwa razy w roku spędza wakacje na tropikalnych wyspach.
Monika o Magdzie:
„Magda to ofiara losu. Od zawsze musiałam wszystko za nią robić. Pamiętam, że jeszcze na studiach pisałam za nią prace semestralne i pomagałam jej w wynajęciu mieszkania, bo sama nie potrafiła tego ogarnąć. Później załatwiłam jej pracę i pomogłam z remontem. Jezu, nawet mieszkanie pomagałam jej urządzać, bo nie mogła się zdecydować na kolor mebli do kuchni. Całe szczęście, że Magda ma mnie, bo inaczej nie wiem jak by sobie poradziła”.
Magda o sobie:
„Przy Monice wypadam słabo, no ale to kobieta-przecinak i mało kto wypada przy niej korzystnie. Gdy jestem sama, gubię się w nawale obowiązków. Monika bardzo mi pomaga od czasu studiów. Napisała ze mną nawet jedną pracę semestralną i pomogła wynająć kawalerkę, kiedy nie chciałam już mieszkać w akademiku. Potem też była przy mnie. Pamiętam, że kiedy wprowadziłam się do nowego mieszkania wybrałyśmy razem meble do kuchni. I okazało się, że jej szwagier zajmuje się remontami i załatwił mi ekipę do malowania i kładzenia kafelków. Jestem jej bardzo wdzięczna, nie wiem co bym bez niej zrobiła”.
Brzmi znajomo? Przypomina to scenę z Twojego życia? A może wśród Twoich najbliższych znajomych rozpoznajesz podobne mechanizmy? Toksyczna przyjaźń to relacja oparta na uległości i dominacji. Jedna ze stron (Monika) czerpie satysfakcję z ratowania z opresji drugiej, jednocześnie nie zostawiając na niej suchej nitki i nie szczędząc oceniających uwag typu: „Z tobą tak zawsze”, „Przecież to nie dla ciebie!”, albo „Po co się w ogóle za to zabierasz?”.
Druga strona, ta uległa (Magda) odpala mechanizm wyuczonej bezradności i przy pierwszych oznakach sytuacji kryzysowej chwyta za telefon i dzwoni po pomoc. Co ciekawe, kiedy żadnego kryzysu nie ma, telefon milczy i Magda potrafi całymi tygodniami nie dzwonić do Moniki. Kiedy już niebo po raz kolejny zawali jej się na głowę, dzwoni natychmiast głównie po to, by poinformować o swojej bezradności i uzyskać od Moniki deklarację, że ta wszystkim się zajmie (co Monika robi z chęcią, wypowiedziawszy się uprzednio ostro na temat tego co myśli o sytuacji). I tak to się kręci.
Pamiętaj, że przyjaźń polega na wspieraniu i rozwijaniu swoich silnych i pięknych cech, nie zaś na wyręczaniu kogoś i mieszaniu go przy okazji z błotem lub wyśmiewaniu niedoskonałości czy słabych stron. Jeśli któryś z prezentowanych mechanizmów wydaje ci się znajomy, może to być znak, że przebywasz w relacji toksycznej przyjaźni. To, że przyjaźń jest toksyczna nie oznacza, że trzeba natychmiast z niej zrezygnować! Pamiętaj, że stała się taka na skutek charakterologicznych predyspozycji i powtarzanych latami schematów, na które przystałyście. Można to zmienić, a poniżej proponuję pierwszy, najprostszy krok ku uzdrowieniu Twoich relacji.
Zapewne łatwo będzie Ci stwierdzić, w którą rolę wchodzisz – tę uległą, czy dominującą.
Jeśli dominujesz, a masz na sercu dobro przyjaciółki, musisz jak najszybciej przestać ją wyręczać. Gdy następnym razem zadzwoni wylać swoje żale, wysłuchaj jej, pociesz, a następnie co najwyżej podziel się własnym doświadczeniem, jeśli wcześniej zetknęłaś się z podobną sytuacją. Nie rób niczego za nią i w miarę możliwości powstrzymaj się od udzielania jednoznacznych rad w stylu: ”Już wiem! Musisz zrobić to, to i to”. Pamiętaj, że nie rozmawiasz ze swoim dzieckiem, ale z przyjaciółką, która jest dojrzałą kobietą. W przeciwnym wypadku będziesz zaciągniętym ręcznym hamulcem na jej drodze do samodzielności i pełnego, dorosłego życia.
Jeśli jesteś w pozycji uległej i latami przyzwyczajałaś się do tego, że przyjaciółka rozwiązuje problemy za Ciebie, a jednocześnie zależy Ci na utrzymaniu Waszej relacji, zaskocz ją! Zadzwoń dzisiaj zupełnie bez powodu i zasyp ją samymi dobrymi informacjami. Pokaż jej, że potrafisz być zaradna. Doceń jej chęć pomocy (prawdopodobnie z automatu będzie usiłowała wyrwać Ci pracę z rąk), podziękuj i powiedz, że poradzisz sobie z tym sama. Skup się na małych triumfach czy to w pracy, w domu, czy w stosunkach z bliskimi osobami.
Piotr Cielecki
Mówca&Coach
www.piotrcielecki.pl