Według szacunków niemal 85% posiadaczy kart sportowych w firmach przyznaje się, że z nich nie korzysta. Znaczy to, że pracodawcy w Polsce przeznaczają nawet około 850 mln złotych rocznie na benefity, z których ich pracownicy nie korzystają. Jak zmotywować pracowników do dbania o zdrowie i dobrą formę? Odpowiedzią może być Orangetheory Fitness – koncept, który podbija świat od USA aż po Japonię i Nową Zelandię. Pierwsze kluby w Polsce działają już od roku na warszawskim Mokotowie i w Wilanowie. Rozmowa z Mariuszem Szewczykiem, Head Coachem Orangetheory Fitness.
Czy posiada pan kartę benefitową?
(uśmiech) Obecnie posiadam aplikację Orangetheory Fitness. Dzięki niej rejestruję się na wygodną dla mnie godzinę i śledzę swoje wyniki. W Orangetheory nie posiadamy kart, co już powoduje, że nie będziemy następnym plastikiem w portfelu. Każdego klubowicza znamy z imienia. Kluczem jest jednak metoda treningowa skupiona na konkretnych efektach, a nie na płatności za niewykorzystane abonamenty. Pracuję jako trener od lat i doskonale wiem, jaką epidemią jest posiadanie niewykorzystanych „kart na siłownię”. Pewnie gdybym mógł zagospodarować zmarnowane w ten sposób pieniądze znajomych, byłbym całkiem zamożnym człowiekiem.
Dlaczego więc wciąż benefity sportowe są tak popularne?
Troska pracodawcy o zdrowie i sprawność fizyczną pracowników jest jak najbardziej dobra i uzasadniona. Jak pokazują badania, pracownicy, którzy regularnie uprawiają sport, są bardziej zmotywowani, efektywniejsi i lepiej nawiązują relacje międzyludzkie. Niestety problemem jest brak korzystania z posiadanych kart czy abonamentów. Sam jako trener nie raz obserwowałem, jak w popularnych klubach fitness około godziny 17:00 pojawiają się tłumy, które uniemożliwiają efektywną pracę. To absurdalne, że ludzie, płacąc abonamenty, stoją w kolejkach do hantli podobnie jak za czasów PRL po mięso lub inne dobra luksusowe. To niestety działa bardzo demotywująco.
Może wystarczy zmienić godziny?
Jeśli chodzi o dostęp do sprzętu sportowego, rzeczywiście wystarczy wybrać się w wolnych okienkach, czyli wtedy, kiedy wszyscy są w pracy. Pojawiają się jednak kolejne problemy. Pierwszy to rzadko kto może sobie pozwolić na trening w ciągu dnia pracy. Drugą kwestią jest to, że samemu – bez opieki trenerskiej – można popełnić wiele błędów. Źle wykonywane ćwiczenia w najlepszym razie nie przynoszą efektów, a w najgorszym powodują poważne kontuzje. Niestety, doświadczony trener personalny to w Warszawie koszt około 150 zł za godzinę, czyli przy tylko dwóch treningach tygodniowo to 1200 zł miesięcznie, a to już naprawdę dużo.
A jak to jest w Orangetheory Fitness?
W Orangetheory, pomimo iż trenujemy w niewielkiej grupie, każdy trening jest indywidualnie dopasowany do potrzeb i możliwości organizmu danego klubowicza. Trener podczas prowadzenia zajęć ma na monitorach podgląd najważniejszych funkcji życiowych i wydolnościowych każdego
z uczestników, w ciągu godziny wielokrotnie sprawdza, motywuje i koryguje osoby ćwiczące.
Czemu nie wszyscy tak robią?
Nie jest tajemnicą, że dochód wielu siłowni generują niewykorzystane abonamenty, co jest w sprzeczności z ideą Orangetheory, opartą na wzajemnej motywacji. Kiedy klubowicz nie pojawia się przez kilka tygodni, nasi trenerzy dzwonią do niego, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku, zaprosić na trening, ewentualnie zapytać, czy nie potrzebowałby bezpłatnej konsultacji trenerskiej.
Jak wygląda sam trening?
Opracowany na bazie badań naukowych w 2010 roku w USA koncept jest oparty na 60-minutowym interwałowym treningu o wysokiej intensywności (HIIT). Trening odbywa się pod czujnym okiem trenera oraz pulsometrów, które nadzorują pracę serca. Dzięki ciągłemu monitoringowi wydolności organizmu oraz specjalnie układanym zestawom ćwiczeń w godzinę uczestnicy mogą spalić nawet do 1200 kcal i kontynuować to spalanie przez kolejne 36 h po treningu. Osobiście nie znam żadnej bardziej efektywnej metody na poprawę kondycji całego ciała.
A oferta dla biznesu?
Nasi menedżerowie przygotowują pakiety treningów indywidualnie dopasowane pod daną firmę i jej potrzeby. Organizujemy też treningi zamknięte dla jednej firmy lub jako pozytywną grywalizację pomiędzy różnymi firmami. Orangetheory jest bardzo demokratycznym systemem i osoba o słabej kondycji może z powodzeniem rywalizować z wyczynowym sportowcem.
Co zrobić, żeby zacząć?
Zachęcam, aby po prostu przyjść na pierwszy, bezpłatny trening. Wystarczy tylko jeden, żeby przekonać się, jak bardzo Orangetheory Fitness różni się od znanych już konceptów sportowych.