O ucieczce z korpo marzy wielu, nie każdy ma jednak odwagę rzucić wszystko i zacząć realizować swoje marzenia. W gronie uciekinierów jest Paulina Kardas – prawniczka, która etat w dużej kancelarii zamieniła na miłość do… kawy! Świeżo palone ziarna, spotkania z ludźmi i pasja tworzenia stały się impulsem do powstania Kawy Popularnej.

Gdybym z początkiem roku chciała sobie ponarzekać, pewnie powiedziałabym, że w polskich firmach kultury organizacyjnej ze świecą szukać. Co więcej, mało kto w naszym kraju zdaje sobie chyba sprawę, czym owa kultura jest, co dzięki niej można zyskać i w końcu jak ją budować. Generalizuję?

Prawniczka w świecie kawy

Paulino, jesteś współwłaścicielką magicznego biznesu skupionego na kawie, nie był to jednak pierwszy przystanek na drodze Twojej kariery. Czym zajmowałaś się, zanim przeszłaś na drugą stronę mocy?

Skończyłam prawo europejskie, po studiach dostałam pracę w jednej z dużych korporacji prawniczych. Zaczęłam od stanowiska asystenta prawnego, pracowałam w kilkuosobowym zespole i miałam poczucie, że jestem częścią większej całości. Czegoś, co realnie zmienia świat i pomaga rozwiązywać problemy.

Dlaczego w takim razie zdecydowałaś się na zmianę? Co lubiłaś w korpo, a czego zupełnie nie mogłaś przełknąć?

Uwielbiałam to, że każdy dzień przynosił nowe wyzwania. Wciąż się coś działo, nie było czasu na stagnację i nudę, których nie znoszę. Korporacja była moją pierwszą pracą i lekcją życia. Poznałam wielu ciekawych ludzi, rozwinęłam swoje umiejętności, zobaczyłam też jak funkcjonuje firma i jak buduje się relacje z klientami. Na początku wszystko było nowe i niezwykle pociągające. Im dłużej pracowałam w korpo, tym większe miałam jednak poczucie, że coś mnie ogranicza, blokuje przed poszerzaniem horyzontów. Prowadziłam dział pro bono, dawałam z siebie jak najwięcej i proponowałam wiele nowych rozwiązań, ale powoli zaczynałam dusić się w strukturach, a im bardziej wychodziłam poza schemat, tym mocniej korpo mnie uwierało.

Uciekinierka z korpo

Od czego zaczęła się nowa przygoda i co znalazłaś w obecnym miejscu, że zdecydowałaś się porzucić korpo?

Pracując w korporacji, obserwowałam biznes od środka, ale gdzieś w głębi duszy marzyłam, że kiedyś stworzę coś swojego. Zastanawiałam się, co zrobiłabym inaczej, a co warto byłoby jedynie poprawić. Przygoda z Kawą Popularną zaczęła się od mojego partnera. Najpierw bacznie przysłuchiwałam się wielogodzinnym rozmowom o kawie, w których uczestniczył ze swoimi przyjaciółmi, a potem totalnie tym przesiąkłam. Zaczęłam rozwijać ideę i wkładać w to serce, wraz z nowymi możliwościami rosła frustracja, że nie mogę w pełni wejść w projekt. W pewnym momencie dostałam od chłopaków konkretną propozycję bycia wspólniczką. Kimś, kto będzie motorem napędowym i pomoże ogarnąć cały ten pomysł, kimś, kto przekuje go w realny projekt.

Rozumiem, że zgodziłaś się bez wahania i dołączyłaś do 3 muszkieterów?

Tak, zaczęliśmy od sklepu internetowego z ziarnami kawy wypalanymi według naszych receptur. Ideą jest to, że osobiście szukamy idealnych połączeń, budujemy własne mieszanki i dbamy o każdy szczegół. Cały czas poszukujemy nowych gatunków kawy i eksperymentujemy z różnymi sposobami palenia ziaren, aby móc podjąć decyzję o ich przeznaczeniu – parzenie w ekspresie lub z wykorzystaniem alternatywnych metod. W głowie miałam wiele obaw, ale ostatecznie do rzucenia korpo przekonało mnie to, że tu będzie ograniczać mnie wyłącznie moja wyobraźnia. Owszem, musiałam wyjść poza strefę komfortu, co nie było wcale takie proste, ale wyzwania pozytywnie mnie nakręcają. Każdy z nas ma zupełnie inny charakter i tę samą miłość do kawy, co tworzy wyjątkową atmosferę i daje nam energię do działania.

Mamo, tato – rzucam prawo!

Paulino, muszę o to zapytać – jak zareagowali bliscy na taki szalony pomysł?

Rodzice zareagowali dokładnie tak, jak się tego spodziewasz – mówisz w 3 językach, skończyłaś prawo, a będziesz parzyć kawę? Wraz z rozwojem firmy podejście to ewoluowało, a obaw było coraz mniej. Z każdym kolejnym miesiącem bliscy przekonywali się o słuszności decyzji, a kawa stała się źródłem utrzymania, sposobem na życie i ogromną pasją. Skończyłam też kursy baristyczne, a niedawno otworzyłam punkt stacjonarny!

Kawa Popularna

Czym w takim razie zajmujesz się obecnie w Kawie Popularnej?

Wciąż rozwijamy biznes w sieci – komponujemy mieszanki i wypalamy ziarna, monitorujemy magazyn, dostawy, rozbudowujemy stronę internetową i dbamy, by przesyłki docierały do odbiorców w 24h. Obecnie tworzymy również sklep stacjonarny z kawami rzemieślniczymi, palonymi w małych ilościach – nasza kawa zawsze jest świeża i pięknie pachnie po otwarciu każdego worka. Ja jestem pierwszym kontaktem z klientem indywidualnym i biznesowym, bo nasza kawa trafia nie tylko do domowego zacisza, ale też do firmowych ekspresów. Uwielbiam kontakt z ludźmi i budowanie relacji, dlatego właśnie powstał punkt stacjonarny – był kolejnym etapem rozwoju firmy i naszych marzeń. Kawa Popularna w biegu to miejsce z oknem na Marszałkowską, tu naprawdę wszystko dzieje się biegu! Jesteśmy jednak taką małą oazą spokoju, w której czas płynie wolniej, a kawa łączy ludzi. Dajemy chwilę oddechu od zgiełku miasta, raczymy ludzi nie tylko pysznym napojem, ale i rozmową.

Pasja do pysznej kawy i sztuki

Rozwijacie biznes internetowy i tworzycie punkt stacjonarny. Jakie są wasze marzenia, plany na przyszłość, co chcecie jeszcze osiągnąć?

Nazwa Kawa Popularna wzięła się z chęci popularyzacji miłości do kawy. Chcieliśmy pokazać ludziom, że nie muszą płacić fortuny, żeby cieszyć się smakiem genialnej kawy. Naszym celem było rozbudzenie miłości, ale też chęć dialogu i jednoczenia ludzi wokół różnych idei. Chcemy pojawiać się tam, gdzie pojawiają się pasje: kultura, sztuka, literatura czy teatr. Chcemy towarzyszyć ciekawym przedsięwzięciom, brać udział w niezwykłych wydarzeniach i rozmawiać z ludźmi o ich pasjach, dzieląc się swoimi. Cały ten projekt to nie tylko biznes, to nasza misja, której oddajemy się w całości! Kawa, rozmowa i budowanie relacji wpisane jest w nasze życie, dlatego nie chcemy stać w miejscu, chcemy podążać za potrzebami naszych klientów.

W punkcie stacjonarnym dajemy możliwość fizycznego przetestowania ziaren i rozmowy, która buduje więzi i relacje. Jednocześnie testujemy ten model sprzedaży, chcemy zbudować standardy, które następnie udostępnimy w kompleksowej ofercie franczyzowej. Myślimy o szybkim rozwoju firmy i zatrudnieniu większej liczby ludzi, dbamy jednak o to, by wszystko osobiście sprawdzić i wyciągnąć słuszne wnioski.

Korpo uczy multitaskingu

Pracujesz, rozwijasz się i wciąż myślisz o nowych możliwościach. Jak dajesz radę zapanować nad tym wszystkim?

Korporacja nauczyła mnie wielozadaniowości i pracy pod presją czasu – to była solidna lekcja życia. W korpo wykonywałam jednak wyłącznie powierzone mi obowiązki, tu robię to, co kocham. Często jestem zmęczona, ale wiem, że to etap przejściowy, że muszę doświadczyć wszystkiego na własnej skórze. Nie jest to jednak zwykłe zmęczenie, które towarzyszy typowym zadaniom. Ta praca nie męczy w standardowy sposób, bo jest częścią moich marzeń i to my ustalamy kierunek, w którym płyniemy. Nikt nie mówi nam, co mamy robić, dzięki czemu podążamy tam, gdzie widzimy możliwości.

Korpo, czy własny biznes?

Co poradziłabyś osobom, które chciałyby uciec z korpo i zacząć własny biznes?

Ważne, by obawy odłożyć na bok, zaufać sobie i realizować swoje marzenia – nie można bać się postawić na jedną kartę. Sama radość z testowania i spełnienia marzeń jest tak wspaniałym doświadczeniem, że bez względu na efekt końcowy, warto spróbować, żeby później nie mieć do siebie żalu. Jeśli nie wyjdzie, to trudno. Zawsze można wrócić do korpo. Podstawą jest jednak konkretny i przemyślany plan, dużo zapału oraz wiara w projekt i prawdziwa pasja!

Dowiedz się więcej na: https://kawapopularna.pl/

#Magda Więckowska