Skontaktujemy się z panem

Odcinek 2: Umiejętności miękkie

– Dzięki zaproponowanemu rozwiązaniu będzie pan mógł poprawić efektywność planowanych inwestycji. – Domnall wyłapał zadowolone spojrzenie biznesmena, po czym przeniósł wzrok na specjalistkę od baz danych. – Będzie to wprawdzie wymagało zintegrowania trzech różnych systemów, co, jak rozumiem, może stanowić pewne utrudnienie… 

– Jak jest po co to integrować – kobieta wzruszyła ramionami – to będziemy integrować.

– Po jakim czasie możemy oczekiwać pierwszych efektów? – zatroskał się biznesmen. – Konkurencja ostatnio zaczęła podkupywać naszych klientów.

Domnall przymknął oczy i przywołał w myśli schematy otrzymane z działu IT. Nie było tego wiele, ale może wystarczy na rozsądną estymację.

– Najwięcej klientów tracicie na projektach długo, czy krótkoterminowych? – zapytał.

Biznesmen potrzebował chwili, by odnaleźć właściwą tabelkę i wyświetlić ją na ekranie. Przyjrzał się liczbom, wreszcie oznajmił:

– Krótkoterminowych.

Domnall otworzył oczy, sięgnął po leżący na stole notatnik i zaczął rysować.

– Czyli tu mamy dane klientów… tu przepływy finansowe… tu podłączenie do zewnętrznego źródła informacji… – Zerknął na specjalistkę od baz danych, która, nie chcąc przegapić żadnego szczegółu wywodu, wychyliła się w stronę kartki tak mocno, że praktycznie leżała już na blacie. – Które z jezior danych będzie najłatwiej połączyć? 

– Te dwa. – Kobieta bez wahania wskazała na naprędce naszkicowany schemat. – W produkcji mogą być gotowe za jakieś pół roku.

Domnall uśmiechnął się pod nosem. Dorysował kilka kresek i skreślił kilka innych. Jeszcze raz spojrzał na kobietę. Ta zamrugała zaskoczona, ale sekundę później przytaknęła z uznaniem.

– W takiej konfiguracji to nawet za kwartał. – Posłała koledze z biura zachęcające spojrzenie. – Pod warunkiem, że zawiesimy planowany rozwój systemu raportowego.

Biznesmen zastygł wpatrzony w kartkę.

– Jeśli dobrze to rozumiem, możemy albo w ciągu pół roku dostać narzędzie, które pozwoli nam odrzucić projekty obarczone największym ryzykiem, albo za trzy miesiące mieć detektor klientów, którzy planują odejść? – Gdy rozmówcy pokiwali głowami, dokończył nieco zawiedziony: – Ale to drugie kosztem raportowania, tak?

– Tak to widzę – potwierdził Domnall. –  Ale uprzedzam, że bazuję na szczątkowych danych, które przerabiałem w ramach dostarczonego przez państwa testu, więc nie mogę w tej chwili obiecać, że to się na pewno uda. A nawet jeśli, to jak precyzyjne będą te narzędzia.

Biznesmen rozmasował skronie wyraźnie czymś zafrapowany. Specjalistka od baz danych odpłynęła myślami do swoich tabelek, prawdopodobnie układając już plan działań na najbliższe tygodnie. 

Domnall poczuł rodzący się w nim entuzjazm. Firma, choć niewielka, miała przemyślaną strategię i była dobrze zarządzana, zaś dotychczasowa interakcja z kadrą menadżerską i techniczną dowodziła, że pracownicy nie tylko wykazywali wysoki poziom kompetencji, ale również szanowali zdrowy rozsądek. A to Domnall cenił najbardziej.

– Bardzo dobrze, bardzo dobrze. – Do rozmowy niespodziewanie wtrąciła się młoda przedstawicielka działu zasobów ludzkich. Do tej pory Domnall nie zwracał na nią uwagi, bo milczała jak zaczarowana, bez reszty pochłonięta jakimś kosmetycznym detalem swojej absurdalnie długiej hybrydy. Teraz zaplotła dłonie na brzuchu, obdarzając aplikanta szerokim uśmiechem tyleż czarującym, co nieszczerym. – Na dziś chyba wystarczy.

Domnall poczuł na plecach nieprzyjemny dreszcz. Ostatnie zdanie zostało wygłoszone przymilnym tonem, ale ani on, ani widoczna na twarzy dziewczęcia maska zachwytu nie zdołały ukryć czającej się pod spodem niechęci.

– Bardzo dobrze? – Domnall zmarszczył brwi. – Chyba jednak nie. Nie bardzo wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że uważa pani, że nie powinienem dostać tej pracy. – Wyraźne zmieszanie dziewczyny potwierdziło słuszność jego przypuszczenia. – Czy mogę spytać czemu? 

– Mam prawo weta, jeśli chodzi o kandydatów – zaświergotała słodko, gdy tylko odzyskała rezon.  – Moją rolą jest ocena ich umiejętności miękkich i wydaje mi się, że panu kompletnie brak empatii.

– Empatii?! – Domnall wytrzeszczył oczy z niedowierzania. – Empatia to zdolność współodczuwania. Zharmonizowania emocji swoich i rozmówcy. Jej brak to psychopatia. Ja właśnie wykazałem, że jestem w stanie wyczuć pani emocje względem mnie, mimo pani szerokiego uśmiechu i uprzejmych słów!

– Ale nieumiejętną komunikacją wyraźnie sprawił pan dyskomfort moim ludziom. Mnie także. – Zrobiła urażoną minę i dodała surowo: – Takie zachowanie jest nieakceptowalne. Pomijam, że kiedy pojawił się trudny temat, zamknął pan oczy, unikając kontaktu wzrokowego.

– Po prostu zastanawiałem się nad rozwiązaniem problemu. – Domnall przerzucił niedowierzający wzrok na pozostałych uczestników spotkania, szukając wsparcia. Biznesmen i specjalistka od baz danych z oddaniem studiowali kosmetyczne detale własnych paznokci. Mruknął bez nadziei: – Tak jak oni teraz.

– Bardzo dobrze! Jak już wszystko jasne, to dziękuję bardzo – obwieściła z triumfem dziewczyna. – Skontaktujemy się z panem.

 

O autorach:

Marlena i Marian Siwiakowie — bioinformatycy, doktorzy biofizyki, obecnie mieszkają w Londynie, gdzie pracują jako badacze danych. W wolnych chwilach pisarze. Autorzy publikacji naukowych, felietonów (m.in. w „Gazecie Wyborczej”), opowiadań (na łamach „Fantazmatów” i „Esensji”) oraz thrillera socjologicznego „Pharmacon”, który ukaże się w pierwszym kwartale 2021 roku nakładem Wydawnictwa Key Text.