Ferie czy nie ferie odpoczywać zawsze warto! Po wyrobieniu targetu wypoczynek się należy się szczególnie i naprawdę korzystajcie z tego! Nie chomikujcie dni urlopowych na wieczne „nigdy” tylko ładujcie akumulatory tak często jak się da.
W ramach naszego projektu „ After Work” aby zmobilizować was do odpoczynku wyszukujemy dla was miejscówki z dala od turystycznego zgiełku. Z takim pomysłem niedawno odkryliśmy, całkiem przypadkowo – Hotel Bachledówka.
Hotel położony w sercu Podhala na majestatycznym wzgórzu 1 000 m n.p.m., wśród lasów i łąk. Dookoła cudowna przestrzeń i niesamowity widok na Tatry, Gorce i Beskidy. Kawa na tutejszym tarasie lub Warzonka na ciepło z masłem (którą serdecznie rekomendujemy jako tutejszy rarytas) sprawi, że już w kilka minut po przyjeździe zapomnicie o pracy, szefach czy innych problemach. Wszystko to za sprawą już opisanej okolicy, ale w dużej mierze również dzięki fantastycznej obsłudze.
Naprawdę rzadko spotyka się hotele w których każdy pracownik, począwszy od Pań sprzątających przez recepcjonistów po kelnerów i kucharzy – dba o ciebie w takim stopniu. To co wyróżnia Bachledówkę na tle innych hoteli poza położeniem w totalnie niesamowitym miejscu to zdecydowanie kuchnia.
Zwiedzamy wiele hoteli i szczerze wam powiemy, że tutejsza kuchnia jest na poziomie nie hotelu ***, a spokojnie *****. Bogate śniadania, regionalne, własnej roboty sery, wędliny i ciasta sprawiają, że nie chce się wyjść z restauracji.
Karta dań jest opracowana bardzo szczegółowo i widać już na pierwszy rzut oka, że układał ją prawdziwy pasjonat kulinarny. Mimo, że hotel oferuje obiadokolacje w formie bufetu w cenie 60 zł to my zdecydowaliśmy się na wyżywienie A la carte aby przez weekend mieć okazję skosztować choć małego wycinka tego co jest w menu.
No i powiem tak. 1,5 kilo więcej nas przyjechało do domu. Mój faworyt z przystawek to tatar (ale … co to za tatar!). Tak oryginalnie podany i przyprawiony, że nie jestem w stanie opisać słowami jego smaku.
Dalej w kolejności wychwalając przyznam, że takiej kwaśnicy jak w Bachledówce nie jadłam nigdy w życiu. Na uwagę zasługują też makaron z borowikami i burger, a jeśli ktoś dotrwa do deseru to absolutne must have to brownie i szarlotka.
Wszystko na koniec zakończone kieliszkiem Warzonki na ciepło lub np. nalewki z najdroższej przyprawy świata czyli szafranu. Co dalej? Bo przecież nie chodzi o to by cały czas jeść.
Dalej mamy na terenie hotelu basen, saunę, SPA, klub nocny, bilard- także każdy znajdzie coś dla siebie.
Nasz wyjazd był typowo rodzinny z małym dzieckiem na pokładzie także bardzo sobie chwaliliśmy pokój zabaw dla najmłodszych oraz animacje prowadzone przez bardzo doświadczone opiekunki.
W hotelu przez cały tydzień coś się dzieje i nigdy nie ma nudy. Dla narciarzy dosłownie kilkaset metrów niżej są dobrze przygotowane stoki narciarskie wraz z zapleczem serwisowym i gastronomicznym. Niestety z racji naszego weekendowego pobytu nie załapaliśmy się na wiele atrakcji jakie jeszcze oferuje sam hotel jak: występ kapeli góralskiej czy kino, ale mamy zamiar nadrobić te zaległości przy kolejnej wizycie. Bo ta na pewno nastąpi, jeśli nie prywatnie to zawodowo.
Co powiecie na zorganizowanie w tym miejscu jakiegoś korpo eventu? Mały coachning np.: „Jak uciec z korpo” (hotel ma bardzo fajne zaplecze konferencyjne), połączony z pobytem i czasem spędzonym z naszymi rodzinami?
Poznanie nowych ludzi i generalnie wyrwanie się ze szponów dzikiego pędu życia być może jest jakimś pomysłem na przetrwanie tej zimy. Jeśli jesteście zainteresowani takim wyjazdem piszcie proszę na redakcja@korpovoice.pl, a może coś się uda zorganizować.
wszelkie szczegóły dotyczące rezerwacji na www.bachledowka.pl
Redakcja,
KORPO VOICE